Czarny asfalt kołysze ciężar kręgosłupa, wbija mnie w fotel pustej codzienności. Muzyka bez dźwięku nie klei się do uszu. Czekam na ogień, który jeszcze raz pochłonie mi rozum. Ten początek nadchodzącej wiosny jest cierpki. Deszcz! Uchylona szyba oddycha ciężkim powietrzem. Ciemne postacie wchodzą po schodach i wymieniają się słowami. Pusto! Wysokie tony wypełniają wnętrze kabiny, jeszcze potrafię ruszać kolanem. Sztywno! Jakaś zaplanowana czterdziestka runie jak wylew. Nie czekam, idę! Idź! Biegnij! – tam znów zapomnisz po kilku szklankach. Potem obudzisz się, oby w swoim łóżku i dowiesz się po raz wtóry, że ten ból nie mija.
Kc
by
Tags:
Leave a Reply