Złudzenie Tadeusz Pień

Złudzenie

Wysokie drzewa, szarpią wspomnienie.
Ostatnie zdjęcia powoli gaszą nadzieję.
Dźwięk słów spokojnie milczy nad rzeką.
Deszcz płonie w oczach ściekając po moście.
Cement pod nami ugina kolana.
Radość jest sucha w ciemnej ulewie.
Pociąg nas mija jasnymi szybami.
Nurt wody pamięta długie ramiona.
Leczy upadłe moje sumienie.
Widzisz ten moment ukryty w butelce.
Za każdym razem jest coraz mocniejszy.
Nie idź już dalej, zostań w tym lesie.
Szukasz miraży, wśród ostrych kamieni.
Złap oddech pięściami, daj chwilę pomarzyć.
Rozgrzany popiół, krtań dusi pod wodą.
Podnieca zmysły, rozpala języki.
Pot spływa po karku, jej ciałem zdyszany.
Opada powoli, bez zniechęcenia.
Widok bez strachu, ubrany w koronki.
Tak lekko, jak liść opada w tym borze.
Płynę w jej wnętrzu, spalam granicę.
Oddaję ostatni sen ten najgłębszy.

Jak masz na imię? Powiedz i znikaj!
Weź zapach ze sobą, wróć tam gdzie mieszkasz.
Nie szukaj już zmarłych, odstaw to wino.
Niech czasu nie rusza, różnica pokoleń.

Tadeusz Pień


Posted

in

by

Tags:

Comments

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *